Previous Page  17 / 17
Information
Show Menu
Previous Page 17 / 17
Page Background

5

31

Zanim zajmiemy się opisem arcydzieła Nicolasa Poussina, mistrza francuskiego

malarstwa klasycznego, warto przypomnieć okoliczności jego powstania. Malarz

był już posunięty w latach, kiedy książę Richelieu, bratanek kardynała, zlecił mu

wykonanie serii czterech obrazów zatytułowanej

Pory roku

. Dla przedstawienia

wiosny wybrał Adama i Ewę, dla lata – Rut i Booza (symbol płodności), dla jesieni

– kiść winogron z Kanaanu (znak obiecanej urodzajnej ziemi), a dla zimy – potop.

Zimy lodowatych deszczy, dalekiej od bliskiego Europejczykom śnieżnego całunu.

Nie wiemy wprawdzie dokładnie, kto dokonał wyboru biblijnych epizodów mają-

cych ilustrować cztery pory roku, jednak całość ta stanowi tak wielkie osiągnięcie,

że wielu znawców i miłośnikówmalarstwa Poussina widzi wnimbardziej apogeum

twórcze tego artysty niż jego testament.

G

enialnym posunięciem malarza było umieszczenie w dalekim tle arki

Noego, unoszącej jedynych pozostawionych przy życiu przedstawicieli

ludzi i zwierząt; w ten sposób podkreślił tajemniczy charakter owego

biblijnego epizodu, w którym Przedwieczny unicestwia wszystko, co sam

stworzył. Możemy się tylko domyślać istnienia wewnątrz zbawczego statku

utajonego, dyskretnego życia. Niemniej cała reszta tego obrazu mówi o wielkim, przera-

żającym wołaniu zmarłych, które budziło lęk u nawet najbardziej bohaterskich herosów

starożytnego świata.

Jednakże malarz – i w tym trzeba widzieć całą wielkość jego sztuki – dla osiągnięcia

efektu zbiorowego strachu posługuje się niewielką liczbą postaci. Gdy to dzieło ogarnia się

wzrokiem, wydaje się nawet, że niemal cała powierzchnia ziemi została już opuszczona

przez swych mieszkańców. Z obydwu stron najjaśniejszej centralnej strefy artysta umieścił

kolosalne kleszcze podwójnego skalnego lemiesza: po lewej stronie pełznie po ciemnych

kamieniachwąż, po prawej młoda kobieta podnosi swe dziecko do pozornie zbawczych rąk

ojca. Nic chyba niewzbudzawiększychobaw jak tamała tragedia rodzinna, dla którejmalarz

rezerwuje swą najbardziej urzekającą paletę i najłagodniejsze światło, tak jakby ta jasna

aureola miała bezpośrednio prefigurować udręki i cierpienia Świętej Rodziny – bo Maryja

i Józef też będą usiłowali ochronić Dzieciątko, któremu przeznaczone jest męczeństwo.

We wszystkich innych miejscach dobrze widać ludzką bezsilność, ale również nie-

ustępliwą energię próbującą opóźnić to, co ma się nieuchronnie stać. Ktoś tonący usiłuje

wspiąć się na brzeg łódki, ktoś inny płynie uczepiony deski, trzeci dosiadł okrakiem osła,

kurczowo trzymając się go za uszy… Pośrodku widać jeszcze ostatni gest solidarności

desperata, obejmującego w pół błagającego niebiosa mężczyznę, a jednocześnie wokół

nich znikające głowy i ciała – ofiary przekleństwa podnoszących się wód. Wszystko to

w nikłym świetle sinobladego słońca, przeciętego żałobną czarną wstęgą.

nieskuteczny

ratunek.

Nadaremnie

wydobyty przez

swych rodziców

z łodzi, wokół której

są już tylko konający,

noworodek,

z samej swej

natury niewinny,

ekspiacyjna ofiara

zepsucia nie

będącego jego

dziełem, umrze

dla odrodzenia się

ludzkości.

Opinia Rousseau

Genialnemu pisarzowi i namiętnemu muzykowi, jakim niewątpliwie był Jean-Jacques Rousseau,

przez całe życie obcy pozostawał świat sztuk plastycznych. Bynajmniej nie przecząc temu, wyjątkowo

jednak wynosił pod niebiosa właśnie to arcydzieło Poussina: „Tak, to prawda, nie przepadam za

obrazami, i w całym moim życiu jest tylko jeden, który wywarł na mnie wrażenie:

Potop

Poussina”.

Potop

| Nicolas Poussin