11
Mijały dni i tygodnie. Lew zapomniał już o spotkaniu z małą
myszką. Całe dnie wylegiwał się w słońcu i relaksował się. Niekiedy
tylko podnosił swe duże cielsko, przeciągał się leniwie i schodził
dostojnym krokiem do źródełka z wodą, aby ugasić pragnienie. Wtedy
wszystkie zwierzęta uciekały przed nim w bezpieczne miejsce. Czasem
udało mu się upolować jakieś smakowite stworzenie, które nie było zbyt
szybkie. Zdarzały mu się również obfitsze kolacje, gdy w łapy wpadła
mu na przykład tłuściutka antylopa.
– Ach, jakie smakowitości, niebo w pysku – mruczał wtedy lew
z zadowoleniem.